Praca, praca, praca!!!

Praca jest podstawowym źródłem rozwoju gospodarki. Kraje, w których na pierwszym miejscu stawia się pracę są krajami w czołówce tabeli wzrostu gospodarczego. Jeżeli chcemy ruszyć Polską gospodarkę, to musimy ukierunkować naszą politykę socjalną przede wszystkim na pracę!

Zrezygnujmy z zasiłków i ze znacznej części innych „pasywnych subwencji” socjalnych na rzecz „dodatków aktywnych”. Te dodatki, to nic innego jak praca. System socjalny w wielu krajach (w tym w naszym kraju) jest chory. Najlepszym przykładem są zasiłki dla bezrobotnych, czyli kwintesencja pasywności społecznej.

Osobie, która straci pracę potrzebne jest wsparcie, ale co to za biznes, jeżeli płacimy komuś za nic nie robienie? Rządzący powinni traktować państwo, jak wielką firmę. Logiczną decyzją jest zrezygnowanie z takiego rozdawnictwa na rzecz wymiany – pieniądze za pracę. Skoro i tak dajemy bezrobotnym pieniądze, to niech zapracują na nie. Zasiłki nie powinny być nagrodami, a subwencjami zapewniającymi ciągłość finansową i motywującymi do pracy, a nie do nieróbstwa.

Nie potrzebujemy kolejnych zamiataczy ulic, a ludzi, którzy żadnej pracy się nie boją. Ludzi trzeba szybko przeszkolić do wykonywania konkretnych czynności i prac, które zostaną zaplanowane przez wykwalifikowanych managerów (o zarządzaniu państwem napiszę w innym artykule).

Po co mamy płacić ludziom bezrobotnym, czy ich rodzinom pieniądze, skoro można dać im pracę. Dzięki temu przysłużą się czymś nam wszystkim – zwiększając ogólną produktywność kraju. Oczywiście dostawaliby oni mniejszą stawkę za godzinę niż normalnie zatrudnieni pracownicy – bo inaczej to jak to będzie motywacja?

Nie wszyscy są w stanie pracować i tym ludziom powinniśmy pomagać na zasadach pasywnych, ale gdzie tylko jest to możliwe, czyli w około 80-85% przypadków powinniśmy stosować dodatki za aktywność. Przy rocznych wydatkach socjalnych rzędu 25mld, to przyniesie odzyskanie ok. 20mld zł wyrzuconych w błoto. Przy dobrym zarządzaniu nowymi zasobami pracy będziemy w stanie posunąć naszą gospodarkę naprzód.

Wolność emerytalna

Nie dawno Minister Rostowski przedstawił 3 warianty zmian w odkładaniu pieniędzy na emerytury. Był to krok w dobrą stronę, ponieważ dawał możliwość większego wyboru dla przyszłych emerytów. Krok ten jednak jest tylko jednostronny – ludzie, którzy nie ufają OFE są jak najbardziej za, ale Ci, którzy nie wierzą w ZUS uważają, że nikt nie wziął pod uwagę ich poglądów, no i mają rację.

System powinien być jak najbardziej obustronny. Powinniśmy dać możliwość wyboru, czy ktoś chce inwestować tylko w ZUS, czy tylko w OFE. Problemem jest to, że ZUS i OFE, to dwa całkowicie inne sposoby zarządzania pieniędzmi.

W ZUS nasze pieniądze są wydawane na bieżąco, na wypłaty dla obecnych emerytów. My zaś, przechodząc na emeryturę musimy liczyć na wpłaty obecnie pracujących. Otwarte Fundusze Emerytalne działają inaczej, bo inwestują nasze pieniądze na giełdzie, czy wykupują obligacje (ta metoda ma być zabroniona przez rząd w proponowanych ustawach). Pieniądze, akcje i obligacje są przypisane do każdego z osobna.

Gdyby ludzie masowo przepisywali się do OFE brakło by pieniędzy na wypłaty obecnych emerytur – już teraz mamy dziurę w ZUS i rząd musi dopłacać. Ze względu na opinię społeczną o OFE jest to raczej mało prawdopodobne, ale nigdy nie jest się pewnym. Trzy warianty Rostowskiego przez wielu słusznie są odbierane jako próba zatkania tej dziury pieniędzmi z OFE.

Wprowadzając dobrowolność ZUS, OFE, czy stan pośredni należy być bardzo ostrożnym. Warto byłoby rozłożyć tę reformę na okres ok. 10 lat – a przynajmniej kwestię wyboru tylko OFE. Powinna też istnieć możliwość zmiany decyzji w sprawie składek raz na kilka lat.

Trzy warianty Rostowskiego

Długo czekaliśmy na jakąś decyzję w sprawie OFE, było wiele spekulacji nad tym co zamierza zrobić rząd i w końcu jest przełom. Na konferencji prasowej wicepremier Rostowski razem z ministrem pracy i polityki społecznej Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem przedstawił trzy warianty reformy Otwartych Funduszy Emerytalnych. Brawo dla rządu – w końcu jakaś ciekawa reforma, a konkretnie trzy.

Te projekty nie mają jeszcze formy ustawy, więc jeszcze długo poczekamy na konkrety, ale już dziś można wiele powiedzieć na ich temat. Wszystko dokładnie zostało przedstawione w rządowym raporcie oraz poglądowo na konferencji prasowej poświęconej reformom.

Poniżej wymienię te trzy warianty Rostowskiego:

Wariant I
Dotyczy on zakazu inwestowania funduszom w obligacja państwowe – bardzo dobry pomysł, ponieważ takie kupowanie obligacji, to jak przelewanie z jednego garnuszka w drugi.

To znaczy, że ta część środków, które OFE nie mają prawa inwestować w akcje, byłaby przeniesiona z OFE na subkonta w ZUS. Jej równowartość byłaby zaksięgowana na tych subkontach przyszłych emerytów i obecnych; byłaby waloryzowana na tych samych zasadach, jak obecnie są waloryzowane środki tam zgromadzone.

Zaznaczył Rostowski.

Wariant II
Tutaj wreszcie zaczyna się demokracja – każdy miałby wybór, czy chce inwestować w OFE, czy też nie. Osoba chętna do przystąpienia do OFE musiałaby w ciągu trzech miesięcy złożyć stosowne pismo – w razie nie wysłania automatycznie wszystkie środki byłyby przekazywane do ZUS

Wariant III
W istocie bardzo podobny do poprzedniego, z tym, że dodaje możliwość wpłacenia dodatkowych 2% swoich zarobków do OFE. Dodatkowych to znaczy nieobowiązkowych – zamiast odkładania 2% do OFE mógłby wpłacić 2+2, czyli 4%. Rostowski ten wariant nazwał „dobrowolność +”

Mi najbardziej odpowiada ostatni wariant, ponieważ daje najwięcej możliwości, ale sądzę, że rząd powinien pójść o krok dalej. Dobrze by było, gdyby po wybraniu, czy chce się być w OFE, czy też nie była możliwość zmiany decyzji. Minister finansów słusznie zauważył, że mogłoby to prowadzić do spekulacji i nadmiernego rozchwiania giełdy, ale myślę, że możliwość zmiany decyzji co 5 lat byłaby dostatecznie bezpieczna. Dzięki temu zwiększyła by się również wolność dysponowania naszymi w końcu środkami.

PS.
Swoją drogą Pan Rostowski został również zapytany przez dziennikarkę o spotkanie grupy Bilderberg, w którym uczestniczył i widać było poirytowanie na jego twarzy. Ja również jestem ciekawy tego co tam się działo – być może otrzymamy jakieś krótkie sprawozdanie.

Chore rolnictwo

Polskie rolnictwo jest w opłakanym stanie – wystarczy spojrzeć na własne oczy i porównać jak wyglądały wsie kiedyś i jakie są teraz. Niegdyś większość pól była orana lub wykorzystywana jako pastwiska, a teraz, to wszędzie rosną olbrzymie chaszcze. Na wsiach jest również zdecydowanie mniej zwierząt – nie tylko krów, czy kóz, ale również np. kur.

Nikomu nie opłaca się pracować w rolnictwie, ponieważ tylko największe gospodarstwa mają szansę utrzymać się na rynku, a i te niejednokrotnie mają problemy. Jeżeli degradacja polskiego rolnictwa będzie postępować dalej, to niedługo będziemy musieli importować olbrzymie ilości żywności z zagranicy.

Fakt występowania wielu anomalii pogodowych w ciągu ostatnich kilku lat nie tłumaczy takiej sytuacji. Ostatnio bodajże w TVP Info wypowiadali się producenci jajek – w tym roku koszt produkcji jajka, to średnio 25 groszy, podczas, gdy w skupie sprzedają je maksymalnie za ok. 20 groszy! Rolnicy są pod kreską, a jeśli uda im się wyjść na plus, to i tak balansują na granicy opłacalności. Czy to nie jest chore? Tylko w maju przez nieopłacalność produkcji na mięso zostało przeznaczonych 7 milionów kur.

Ponadto powinniście zauważyć, że jajka – w kosztują od ok. 40 groszy za sztukę do cen o wiele wyższych. To pośrednicy zgarniają ogromne pieniądze tylko za dystrybucję – to jest problem w całym rolnictwie. Produkty przechodzą przez wiele rąk i niejednokrotnie ceny wzrastają przez to nawet o kilkaset procent.

Ekonomista Marek Zuber tak się wypowiedział kilka lat temu:

Przede wszystkim trzeba zwiększyć konkurencję. Tylko dzięki temu będziemy płacić niższe ceny. A jak to zrobić? Wszystko w rękach Ministerstwa Rolnictwa, które powinno ułatwić rolnikom zakładanie spółdzielni … Przecież rolnikowi, który sprzedaje 10 worków ziemniaków, nie opłaca się jechać kilkadziesiąt kilometrów do miasta, tylko po to, by sprzedać je o kilkadziesiąt groszy drożej. Ale jeśli rolników będzie kilku i zamiast 10 worków będą sprzedawać 1000, wtedy cała operacja może się udać … Rolnicy, dzięki spółdzielniom, nie musieliby korzystać z pomocy pośredników czy hurtowników i sami mogliby sprzedawać swój towar na rynku

Ja całkowicie podzielam jego zdanie.

Raport Hausnera

W Pałacu Prezydenckim odbyła się debata na temat zaprezentowanego przez profesora Jerzego Hausnera raportu pod tytułem „Jak awansować w lidze światowej? Raport konkurencyjności polskiej gospodarki”. Profesor zaznaczył, że stworzył zespół i rozpoczął pracę na prośbę prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Część postulatów, które wskazuje zespół prof. Hausnera były już wcześniej przeze mnie postulowane, ale pojawiło się wiele nowych, ciekawych propozycji. Po analizie i przemyśleniu dodam je do postulowanych również przeze mnie – na razie wydaje się, że całość raportu współgra z projektem.

Oto dziesięć punktów, które znalazły się w raporcie:

1. Lepsze warunki dla przedsiębiorczości

Niezbędna jest zmiana otoczenia regulacyjnego przedsiębiorstw. Fundamentem winna być ustawa o swobodzie działalności gospodarczej o charakterze kodeksowym. Konkurencyjność rynków wewnętrznych wymaga dalszej demonopolizacji gospodarki.

2. Nowa polityka przemysłowa

Potrzebujemy selektywnej i strategicznej polityki przemysłowej, zwiększającej zdolność przedsiębiorstw do konkurencji, a nie skoncentrowanej na osłanianiu własnej gospodarki. W pierwszej kolejności powinna dotyczyć ona sektorów o wysokiej wartości dodanej eksportu.

3. Proinnowacyjna reorientacja gospodarki

Państwo ma umożliwiać autonomicznym podmiotom innowacyjne zachowania i jego rola ma być wyraźnie pomocnicza. Kluczowa jest tu edukacja wyzwalająca indywidualną kreatywność na wszystkich poziomach kształcenia. Potrzebna jest zmiana systemu finansowania uczelni i nowa całościowa regulacja dotycząca własności intelektualnej.

4. Strukturalna przebudowa rynku pracy

Polityka rynku pracy musi przeciwdziałać sytuacji, gdy mało opłaca się inwestować w podnoszenie poziomu kapitału ludzkiego, zdolności kreatywnych i przedsiębiorczych.

5. Znaczący wzrost poziomu oszczędności krajowych

Wyższe oszczędności krajowe są niezbędne, aby finansować inwestycje prywatne, a nie jak dotychczas, głównie deficyt państwa. Dla wzrostu oszczędności przedsiębiorstw podstawowe znaczenie ma uproszczenie i większa przejrzystość systemu podatkowego. Dla wzrostu poziomu oszczędności indywidualnych konieczne jest zakończenie niepewności dotyczącej przyszłości II filara emerytalnego i silniejsze zachęty podatkowe do udziału w III filarze tego systemu.

6. Promocja eksportu

Potrzebna jest również ekonomizacja polityki zagranicznej i służb dyplomatycznych, prowadząca do praktycznego wspierania inwestycji zagranicznych przedsiębiorstw krajowych. Konieczne jest uspójnienie i skoordynowanie działań na rzecz promocji marki kraju.

7. Nowoczesna administracja, sprawne państwo

Konieczne jest przeciwdziałanie z jednej strony dominacji korporacji zawodowych i gospodarczych nad państwem, a z drugiej strony niekontrolowanemu rozrostowi struktury administracyjnej. Szczególnie istotne jest usprawnienie systemu egzekucji prawa, całościowa modernizacja administracji rządowej, zmiany w systemie samorządowym oraz powołanie państwowego centrum studiów strategicznych.

8. Partnerstwo rozwojowe i zmiana formuły dialogu społecznego

Niezbędny jest efektywny dialog z reprezentacjami podmiotów gospodarczych, wykraczający poza tradycyjną wymianę informacji i konsultowanie projektów. Powinien on stanowić proces nieustannego uczenia się, kojarzenia interesów i wspólnego rozwiązywania problemów. Uzupełnieniem dialogu w Komisji Trójstronnej powinna być Krajowa Rada ds. Konkurencyjności Gospodarki, kierowana przez premiera.

9. Pro-rozwojowe wykorzystanie środków unijnych

Wykorzystanie funduszy unijnych nie może być celem samym w sobie, lecz musi być wyraźnie podporządkowane konkurencyjności gospodarki. Konieczna jest głęboka nowelizacja ustawy o zamówieniach publicznych. W świetle pogarszającej się sytuacji finansowej jednostek samorządu terytorialnego istotne jest upowszechnienie partnerstwa publiczno-prywatnego, a w szczególności zmiana klimatu politycznego wokół współpracy władzy publicznej i sektora prywatnego.

10. Nowa narodowa strategia integracji europejskiej

Wobec praktycznego formowania się Unii Europejskiej „zróżnicowanych prędkości”, Polska potrzebuje nowej strategii integracji europejskiej. Kwestia wejścia do strefy euro musi w niej zostać ściśle związana z działaniami na rzecz konkurencyjności polskiej gospodarki.

TQM – Zarządzanie XXI wieku

Uważam, że w polskich, państwowych firmach konieczna jest zmiana w systemie zarządzania. Nie od dziś wiadomo, że wiele spółek jest nierentownych, a wiele tego typu sytuacji można by uniknąć poprzez zmianę u sterów. Profesor Blikle, którego bardzo cenię promuje tzw. TQM i ja również uważam to za bardzo dobry sposób.

A teraz trochę definicji:
Zarządzanie przez jakość (ang. Total Quality Management, inaczej: kompleksowe zarządzanie jakością, totalne zarządzanie jakością) – podejście do zarządzania organizacją, w którym każdy aspekt działalności jest realizowany z uwzględnieniem spojrzenia pro-jakościowego. Uczestniczą w nim wszyscy pracownicy poprzez pracę zespołową, zaangażowanie, samokontrolę i stałe podnoszenie kwalifikacji. Celem jest osiągnięcie długotrwałego sukcesu, którego źródłem są zadowolenie klienta oraz korzyści dla organizacji i jej członków oraz dla społeczeństwa.

8 zasad TQM:
– orientacja na klienta,
– przywództwo,
– zaangażowanie pracowników,
– podejście procesowe,
– systemowe podejście do zarządzania,
– ciągłe doskonalenie,
– podjęcie decyzji w oparciu o fakty,
– obustronne korzystne relacje z dostawcami.

Zarządzanie przez jakość opiera się na kilku założeniach:

Zaangażowanie każdego pracownika w przedsiębiorstwie w doskonalenie najdrobniejszych aspektów jego działalności. Doskonalenie to odbywa się poprzez częste drobne usprawnienia, a nie wielkie inwestycje. Przyczyną takiego podejścia jest rachunek efektywności – inwestycja wiąże się z nakładami, a zatem wyższa jakość, większa produkcja czy niższe koszty okupione są wcześniejszymi wydatkami. Prawdziwy wzrost efektywności występuje, gdy ten efekt powodują setki drobnych, tanich zmian.

Optymalizowanie procesów. Wykorzystanie prostych i uniwersalnych narzędzi oraz maszyn, które można łatwo i szybko przezbroić, maksymalizuje czas, kiedy można produkować. Synchronizacja pracy poszczególnych stanowisk pozwala minimalizować koszty zapasów. Wykonanie zadań dobrze za pierwszym razem sprawia, że praca nie jest destabilizowana przez ciągłe poprawki.

Przyczyną przeważającej większości problemów jakościowych jest niewłaściwe zarządzanie firmą, organizacja pracy, motywacja. Zaledwie kilka procent błędów powodowanych jest przez pracowników przy linii produkcyjnej.

Sukces stosowania zarządzania przez jakość jest oddalony w czasie, ponieważ dopiero długotrwałe stosowanie metod powoduje uzyskanie przewagi konkurencyjnej. Sukces musi przekładać się jednak nie tylko na działalność organizacji, ale także na korzyści dla społeczeństwa, środowiska naturalnego, itp., ponieważ przedsiębiorstwo musi brać na siebie społeczną odpowiedzialność.

Zachęcam do odwiedzenia strony Pana Andrzeja Blikle:
http://www.moznainaczej.com.pl/

Tort, sędzia i kara

Po ogłoszeniu przez sędzinę przerwy w sprawie dot. generała Czesława Kiszczaka została obrzucona tortem. Szkoda tortu – ale to inna sprawa. Postępowanie zostało puźniej zawieszone z powodów “otępienia, spowolnienia psychicznego” generała. Chciałbym się skupić nie tyle na komentarzu wyroku, co na otoczce tego co się stało później.

Są dwie strony tego medalu.

Po pierwsze, z tego, co zauważyłem sala, na której sędziowie przebywali była bardzo mała. Połowę zajmowali reporterzy – jak pracować w takim miejscu. Rozumiem, że media muszą być wszędzie, ale po co taka masa kamer. Najprostszym rozwiązaniem byłoby nie zapraszanie mediów na rozprawy – a przynajmniej z kamerami, ale w zamian ustawić jedną lub dwie kamery i udostępnić nagranie wszystkim zainteresowanym. Na pewno usprawniłoby to pracę sędziów i zmniejszyło zagrożenia, o których jeszcze powiem. Również publiczność powinna być mniej liczna, a przynajmniej bardziej oddalona od sędziów, ponieważ to wszystko wyglądało jak jakaś scena z podwórka – tłum ludzi i chaos.

Niektórzy zauważają, że dziś jest tort, a jutro będzie granat. Zgadzam się, że ochrona sądu jest zdecydowanie za mała. Sędzia powinien w każdej sprawie mieć przy sobie przynajmniej jednego ochroniarza. Dosłownie przy sobie, a nie przy drzwiach, czy przed nimi. Również powinno się wprowadzić zakaz wnoszenia do sądów praktycznie czegokolwiek. Na pewno w sądzie nie ma miejsca na manifestacje, jak to miało miejsce w sprawie Kiszczaka.

Z drugiej jednak strony ci sami komentatorzy chcą zwiększenia kar za obrazę sądu, a osobie, która rzucała tortem najchętniej wsadziliby na wiele lat do więzienia – no nie przesadzajmy. Uważam, że obecne kary są aż nadto wystarczające. Należy też zrozumieć „torciarza” – mi również ten wyrok nie pasuje, a jest wręcz śmieszny.

Wymóg inwestycyjny

Warto oglądać telewizję, chociażby po to by, dowiedzieć się ciekawych rzeczy. Niedawno, w programie Premierzy w Polsat News prof. Andrzej Blikle przypomniał, że na kontach prywatnych przedsiębiorców w Polsce leży odłogiem ponad 200mld. złotych. Ta niebagatelna suma pieniędzy marnuje się, podczas gdy dużą część z nich można by przeznaczyć na inwestycje.

Przedsiębiorcy boją się inwestować swoje pieniądze głównie z powodu kryzysu i warto znaleźć sposób na aktywizację. Po usunięciu PIT i CIT – można o tym poczytać więcej w projekcie, należy wprowadzić „wymóg inwestycyjny”.

Wymóg ten zobowiązywałby wszystkie firmy odprowadzające VAT, czyli tzw. Vatowców (z rocznymi obrotami powyżej 150tys. zł lub zgłoszone jako płatnicy przez właściciela) do inwestycji 30-50% (wartości czysto poglądowe) ze zwrotu podatkowego, jaki otrzymają. Jak już wspomniałem owe procenty są tylko poglądowymi wartościami, ponieważ potrzeba dogłębnych analiz problemu, żeby ustalić sensowny poziom.

Połączenie tego „wymogu inwestycyjnego” z usunięciem dochodowego byłoby idealnym rozwiązaniem na przyciągniecie wielkich firm i ich właścicieli, uciekających od wysokich podatków i nakłonienie ich na inwestycje. To są sumy inwestycji rzędu setek miliardów rocznie. Warto również wspomnieć, że należy ustanowić pewien pułap pieniędzy, które powinny być przeznaczone na zatrudnienie pracowników, co zapewniłoby znaczące zmniejszenie bezrobocia, chociaż i bez tego znalazłoby się wiele nowych miejsc pracy w Polsce.

Sposób wyliczania pieniędzy, które muszą być inwestycjami również jest bardzo proste i nie wymaga wypełniania żadnych dodatkowych dokumentów oraz nie przysporzy konieczności zatrudniania wielu urzędników. Również, zaletą jest to, że wiele mikroprzedsiębiorstw nie-vatowców nie będzie obciążane koniecznością wykładania i tak nielicznych pieniędzy na inwestycje, co ułatwi ich działalność i nie będzie stwarzać ryzyka utraty płynności.

Reforma Sądów

Polskim sądom potrzebna jest znacząca reorganizacja. Sprawy ciągną się nierzadko przez kilkanaście lat i dłużej, akta zajmują setki stron. Mało kto, po przeczytaniu prawniczej powieści i po wielu latach rozpraw byłby w stanie orzec sprawiedliwy wyrok. Również system zarządzania poszczególnymi sądami powinien ulec zmianie. I tak sędziów jest zbyt mało, więc po co dodatkowo rozbudowywać biurokrację.

Zacznijmy temat od skrócenia długości procesów sądowych. Sądzę, że odpowiednim rozwiązaniem na szybsze orzekanie jest przeprowadzanie rozpraw z dnia na dzień, tzn. Na przykład w sprawie kradzieży pierwsza rozprawa rozpocznie się 1 maja i ten sam sąd będzie się zajmował tą samą sprawą do czasu jej rozwiązania – co nie znaczy, że innymi też nie może się zająć. W ten sposób wydłuży się okres oczekiwania na rozpoczęcie procesu, ale gdy już do tego dojdzie, to w szybki sposób zostanie on rozwiązany. Wyeliminujemy też potrzebę przypominania sobie akt przez sędziów, co na pewno przyczyni się do lepszej znajomości sędziów i do ogłoszenia lepszego, sprawiedliwego wyroku.

Następną sprawą jest system zarządzania poszczególnymi jednostkami terenowymi. Nie tak dawno rząd próbował podjąć się takiej reformy, ale zostali zakrzyczani przez inne partie, nawet w rządzie był rozłam i tylko PO była za. Z tego co wiem, to nie było większych problemów w związku z tą reformą, więc po części niezrozumiała dla mnie jest taka postawa – być może sam fakt ominięcia sejmu i przeprowadzenia reformy na poziomie ministerialnej tak wszystkich zbulwersowało.

Uproszczanie systemu zawsze jest dobre, ale dewaluacja wartości sądów rejonowych podnosiła ryzyko usunięcia jednej z instancji, co nie jest dobrym rozwiązaniem. Sądy rejonowe powinny zostać rejonowymi – z prawnego punktu widzenia, lecz kierownictwo powinno być zredukowane i przeprowadzone z sądów okręgowych.

Trzecią sprawą jest małą ilość sędziów i powoływanie ludzi z niezbyt dużym doświadczeniem. Żeby zwiększyć doświadczenie oraz ilość potencjalnych przyszłych sędziów powinniśmy zwiększyć liczbę asystentów sędziowskich – nie dość, że w większym stopniu pomagaliby sędziom, to zdobywaliby tak bardzo potrzebne doświadczenie.