Kto kogo, czyli debata o debacie

Po wysunięciu przez premiera propozycji na debatę rozpoczęła się przepychanka, gdzie, kiedy, jak i kto miałby w niej brać udział. Szczególnie mniejsze partie chcą coś wywalczyć. Ale, czy Kaczyński i Tusk naprawdę chcą debatować, a jeśli już to na jakich warunkach?

Zacznijmy od tego kto, i co ma do stracenia? Premier Tusk bez wątpienia ma ogromny dorobek ehm… sukcesów, które; pomimo faktu, że debata miałaby dotyczyć czegoś innego; z pewnością zostały by przypomniane przez prezesa PiS. Niezliczona już ilość afer, problemy finansowe na całej linii, no i oczywiście ciągnące się od wielu, wielu lat nierozwiązane problemy służby zdrowia. A o niej właśnie miała by być debata.

Czym zaś ryzykowałby Jarosław Kaczyński? No cóż, po ostatnich debatach można sadzić, że lepiej wypada w nich Donald Tusk. Wydaje się mieć większe przygotowanie i popełnia mniej drobnych błędów. Poza tym Tusk zaproponował debatę na temat bardziej „Unijny” w związku z najbliższymi wyborami, co stawiałoby go w lepszym świetle. Oczywiście również w tym przypadku Jarosław Kaczyński naraziłby się na krytykę.

Jeżeli któryś nie ustąpi ;a zarazem osłabi swoją pozycję i szansę na wygrana; to do tego nie dojdzie. A wydaje się, że oboje są zawzięci, ponieważ to bardzo delikatna sprawa. Debaty już nie jednokrotnie decydowały o losach wyborów, moim ulubionym przykładem jest debata Kennedy vs Nixon z 1960r. Nawet jeśli Polskie debaty nie są aż takie znaczące, to mogą przynieść zwycięzcy wzrost poparcia o nawet kilkanaście procent.

Tak, czy inaczej, w ciągu kilku najbliższych dni sytuacja się rozjaśni, a ja chciałbym zobaczyć taki pojedynek 🙂

„Prywatyzacja” partii politycznych

W niedzielę odbyła się debata w sejmie nad możliwościami finansowania partii politycznych. Zaproszenie do wielu ekspertów wysłała marszałek sejmu Ewa Kopacz. Większość z gości opowiedziało się za obecnym, budżetowym modelem finansowania partii politycznych, podkreślając obawę przed „prywatyzacją” partii politycznych. Pytanie, czy również obecny system nie daje takich możliwości.

Obecnie partie dostają pieniądze z budżetu dzięki subwencjom oraz dotacjom. Dotacja – zwrot nakładów, jakie poniosły na kampanię wyborczą. Dostają je ugrupowania, które przekroczyły 5-procentowy próg wyborczy. Subwencje dostają partie, które w wyborach uzyskały 3 procent głosów w skali kraju. To jednak nie są jedyne źródła i nie wolno o tym zapominać.

Partia może otrzymywać pieniądze od ludzi w postaci nie tylko składek członkowskich, ale też darowizn, spadków oraz zapisów – nie tylko od członków partii. Jedynym „zabezpieczeniem” jest zakaz przyjmowania pieniędzy od osób prawnych, czyli generalnie od korporacji i fundacji. To zabezpieczenie jest śmiesznie łatwe do ominięcia i ktoś, nie rozumiem osób chwalących obecny system finansowania.

W rzeczywistości ta reforma niewiele zmienia – w kwestii możliwości finansowania partii przez biznes, ponieważ bardzo ciężko jest całkowicie wyeliminować takie ryzyko. Teoretycznie, gdyby usunąć możliwość jakiegokolwiek wsparcia finansowego przez osoby nie związane z partią to zjawisko by znikło, ale … Jak ktoś nie da pieniędzy partii, to da „partyjniakom” i żadne zabezpieczenie nie pomoże.

Ludobójstwo czy „tylko” czystka?

Z okazji 70 rocznicy rzezi wołyńskiej rozgorzała ostra dyskusja na temat jednego słowa „ludobójstwo”. To jedno słowo potrafi tak podzielić ludzi. W Sejmie trwa debata nad projektem uchwały,która ma upamiętnić ofiary tej zbrodni, jej celem jest ustanowienie 11 lipca dniem upamiętniającym ofiary zbrodni wołyńskiej. Uchwała, była obiektem dyskusji w sejmowej komisji kultury i ostatecznie postanowiono tę zbrodnię terminem „ludobójstwo”.

Pomimo, że PO jest przeciwne takiej nazwie przegłosowany została poprawka dodająca to sporne określenie – doszło do tego, bo dwóch posłów PO nie przyszło na głosowanie, a trzeci, a konkretnie Wiesław Suchowiejko zagłosował wbrew zaleceniom. Czy to przypadek będący dla Platformy kolejną oznaką słabości, czy też celowo ktoś chciał, by tona ten temat rozgorzała dyskusja,tego nie wiadomo. Teraz czekamy na głosowanie nad tą uchwałą, jednak nie tylko politycy są podzieleni na ten temat.

Ta zbrodnia jest ważną sprawą w kontaktach na linii Ukraina-Polska i Ukraina-Unia Europejska. Według niektórych takie rozgrzebywanie wydarzeń z przeszłości może tylko pogorszyć sytuację. Inni zaś twierdzą, że nie ma pojednania bez pamięci i musimy raz na zawsze ustalić stanowisko w tej sprawie.

Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, będąca częścią IPN określiła tę zbrodnię jednoznacznie jako ludobójstwo, a konkretnie:

W sprawie zbrodni ludobójstwa popełnionych na terenie województwa wołyńskiego w latach 1939–1945 przez nacjonalistów ukraińskich, a w szczególności dopuszczenia się zabójstw kilkudziesięciu tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci narodowości polskiej, znęcania się fizycznego, psychicznego nad członkami ww. grupy narodowej, zniszczenia lub kradzieży ich mienia, oraz stosowania innych represji i czynów nieludzkich w celu stworzenia warunków życia grożących im biologicznym wyniszczeniem bądź zmuszających do opuszczenia swoich siedzib i ucieczki z terenów województwa wołyńskiego tj. o przestępstwa z art. 118 § 1 i 2 kk.

Przeciwnicy nazywania tej zbrodni ludobójstwem wytaczają argument, że Polacy, niejako w odwecie zabili 2-5 tysięcy Ukraińców. Trudno się jednak dziwić, że ludzie się bronili. To była straszna, niewyobrażalna wręcz masakra, zginęło nawet wiele małych dzieci. Uważam, że powinniśmy wyraźnie zaznaczyć, że to było ludobójstwo, ale nie wypominać tego Ukraińcom, tylko wybaczyć i pojednać się.
—–
PS.
Dzisiaj dowiedziałem się, że nawet moi przodkowie mieszkali na Wołyniu. Moja prababcia i babcia właśnie w nocy tzw. „Krwawej niedzieli”, nie zabierając nic ze sobą musiały uciekać ze swojego domu.
—–

PiS wygrywa z PO

Jestem bardzo zadowolony z najnowszego sondażu, wedle którego PiS wygrywa z PO o 6%. Dotychczas co by się nie działo PO było pewne, że wygra każde wybory. Z tego co można wywnioskować z ostatnich sondaży większość, a przynajmniej spora część elektoratu Platformy opierała się albo na bezsensownej „groźbie” powrotu PiS do władzy, albo na braku innej partii, która miałaby odpowiednio dobry program.

W ostatnich tygodniach, zarówno Prawo i Sprawiedliwość jak i większość opozycji, znacząco postawiło na merytoryczność swojego przekazu. Oprócz skandalu z zamianą ciał PiS niewiele mówił o smoleńsku, co i mnie cieszy. Również debata, którą zwołał Jarosław Kaczyński była na wysokim poziomie – niewiele było wątków polityczno-demagogicznych, natomiast wiele zostało powiedziane w sprawach ekonomii. Nie było tam zbyt wiele konkretów, z powodu dużej ilości zaproszonych ekspertów, ale ta debata wyznaczyła pewien trend, jakim powinna podążać Polska.

Reasumując, dobrze że polska scena polityczna ostatnimi czasy zmieniła swoje oblicze, chciałbym, żeby taka atmosfera zagościła na dłużej, ale znając realia; niestety; nie wydaje mi się to możliwe.

PiS – merytoryczne oblicze!

Z wielkim entuzjazmem przyjąłem propozycję debaty, którą wysunęło PiS. Jarosław Kaczyński zaprosił naprawdę jednych z najlepszych ekspertów, jakich można byłoby wybrać. Mam nadzieję, że to nie będzie tylko chwilowa zmiana retoryki przez Prawo i Sprawiedliwość, lecz stała przemiana.

Muszę przyznać, że jestem fanem teorii spiskowych, ale te ciągłe rozmowy na temat katastrofy smoleńskiej nie były dobre, ani dla Polski, ani dla PiS. Pomimo tego, że nie ze wszystkimi postulatami planu Kaczyńskiego się zgadzam, jednakże debata na ich temat może przynieść tylko pozytywne efekty.

Nie zgadzam się z propozycją opodatkowania banków, ponieważ jak zauważa to większość ekonomistów te banki po prostu przerzucą koszty na klientów. Natomiast jeżeli chodzi o temat opodatkowania hipermarketów, to jestem w tej sprawie pozytywnie nastawiony. Dzięki temu rozwiązaniu można powstrzymać upadanie małych sklepów, z powodu braku możliwości konkurencji z owymi hipermarketami.

Jestem ciekaw tzw. „Narodowego Programu Zatrudnienia”, który jest jedną z propozycji PiS. Nie wiadomo na ten temat za dużo, jednak sam pomysł jest bardzo dobry – niestety trudniej będzie z jego wykonaniem.

Teraz z niecierpliwością czekam na tą debatę z ekspertami, oraz na jej wyniki.