Nagość w pokrzywach, czyli liberalizm i socjalizm

Liberalizm i socjalizm, to jak określanie świata i ludzi kolorem czarnym i białym. Liberalizm zakłada, że przynajmniej znakomita większość ludzi, o ile nie wszyscy, to samolubni indywidualiści. Socjalizm zaś mówi, że ludzie to altruiści. Podstawy tych dwóch „religii” ekonomicznych są całkowicie oderwane od rzeczywistości. Jak można budować dom, jeżeli nie wybrało się dobrego gruntu i nie zbudowało silnych fundamentów?

Jeżeli całkowicie oddamy się któremuś z tych nurtów, to w pewnym momencie zdamy sobie sprawę, że jesteśmy nadzy w pokrzywach. Świat nie jest czarno biały.

Dla przykładu liberalne teorie zakładają, że ludzie nie kradną i nie zabijają ze strachu przed prawem. Po części to z pewnością prawda, ale zastanówcie się ile razy mogliście coś ukraść. Pomyślcie np. o kradzieży w sklepie samoobsługowym – nie kradniecie ze względu na prawo, czy może dlatego, że to niemoralne i złe? Liberalni teoretycy nie biorą pod uwagę kodeksu moralnego, który jest podstawą naszej cywilizacji.

Z kolei socjalizm zakładają, że ludzie zrobią wszystko dla innych i ze dobro innych jest dla ludzi na pierwszym miejscu. To też nie jest prawda, ponieważ z reguły ludzie na pierwszym miejscu stawiają dobro ich samych oraz ich najbliższej rodziny.

Budując podstawy ekonomii musimy opierać się na prawdzie o ludziach, ponieważ to ludzie są najważniejszym elementem w tej układance. Musimy uwzględnić, że ludzie mają w sobie zarówno pierwiastek altruizmu, jak i samolubności.

Dlatego potrzebna nam jest zbalansowana trzecia droga. Stosunkowo niskie podatki połączone z wydajną administracją i systemem karnym – to jest możliwe, jeżeli trochę się nad tym popracuje. Musimy pamiętać, że aby mieć szanse na wprowadzenie dobrych zmian potrzebny jest nam rząd, który dba o dobro Polski, a nie kontrolowani przez innych marionetkowi politycy.

Zegarek ministra, a nadchodzące zmiany

Prokuratura Okręgowa w Warszawie chce oskarżyć ministra Nowaka o złożenie fałszywych oświadczeń majątkowych. Sprawa dotyczy zegarka ministra wartego, jak stwierdzili biegli około 17 tysięcy złotych, a minister miał świadomie nie powiadomić o nim. Czy mimo wszystko to może być na rękę premierowi?

Jak wiadomo Donald Tusk szykuje kolejne przetasowanie w rządzie. Minister transportu Sławomir Nowak z pewnością nie jest najpopularniejszą twarzą rządu i razem z panią minister Szumilas jest na pierwszej linii spodziewanych zmian. Teoretycznie wszystkie afery powinny szkodzić rządowi, ale czy tak naprawdę się dzieje.

Platforma Obywatelska przebrnęła już przez wiele afer, a w szczególności te ostatnie pokazują, że wszystko spływa po niej jak po kaczce. Być może Donald Tusk; nie pierwszy raz zresztą; kreuje się na tego „dobrego gospodarza”, który po raz kolejny zaprowadzi porządek.

Czekamy jeszcze na ruch prokuratora generalnego, który zdecyduje o wysłaniu wniosku o zniesienie immunitetu do marszałek sejmu. Być może jednak Donald Tusk nie będzie chciał czekać i pierwszy zareaguje wręczając dymisję ministrowi transportu.

Gowin odchodzi

Jarosław Gowin uciął wszystkie spekulacje na swój temat i ogłosił odejście z Platformy Obywatelskiej. „Doszedłem do granicy, za którą lojalność wobec partii stoi w sprzeczności z lojalnością wobec Polaków” – mówi nowy poseł niezrzeszony. To kolejny polityk, który nadwyrężą koalicję, a on sam twierdzi, że za nim pójdą inni.

Głównym powodem odejścia Gowina była reforma OFE, która jego zdaniem dobije system emerytalny znacząco obniżając wysokość emerytur. To jednak nie jest jedyny powód. Cała polityka Tuska kieruje się w kierunku socjaldemokracji, co nie podoba się prawej stronie PO, w tym także Gowinowi.

Były minister sprawiedliwości powiedział, że jedynym, co łączy PiS, PO i SLD, to chęć dobrania się do kasy podatników. Zaznaczył, że pomimo iż urzędujący Premierzy „zapowiadają podniesienie podatków, a i tak przewidywana przez nich dziura budżetowa na przyszły rok jest rekordowo wysoka”.

Oprócz spraw gospodarczych Gowina i Tuska dzieli wiele spraw światopoglądowych. Pomimo iż mówi, że nie chce zakładać partii, za kilka dni ma ruszyć w Polskę – tak jak podczas wyborów na szefa PO. Nie ma też zamiaru łączyć się z Przemysławem Wiplerem, czyli z Republikanami.

Ciekawe, jak potoczą się losy polityka, który wielokrotnie wszystkich zaskakiwał. Pomimo jego zapewnień najprawdopodobniejsze wydaje się to, że założy własną partię polityczną.

Poniżej znajduje się oświadczenie Gowina, jakie umieścił na swoim Kanale YT:

Deficyt będzie … i to duży!

Premier Rostowski razem z premierem Tuskiem poinformowali o przyjęciu przez rząd projektu budżetu na 2014 rok. Deficyt budżetowy spadnie w stosunku do planowanego tegorocznego, ale mimo to wyniesie on 47,7 miliarda złotych! Ma to być „ostrożny” budżet. Informacje mieliśmy dostać wczoraj, ale rada ministrów się przedłużyła ponieważ premierzy chcieli jak najbardziej realistycznie przewidzieć sytuację w przyszłym roku.

Dla niewtajemniczonych – deficyt to nie dług, jeżeli mamy deficyt w budżecie to znaczy, że nasz dług rośnie i to o prawie 50 miliardów. Przychody mają wynieść 276,5 mld zł, wydatki z kolei 324,2 mld zł – jak widać różnica jest kilkunastoprocentowa.

Według ekonomistów rząd obniżył restrykcje budżetowe, ponieważ zaciskanie pasa skutkowało znaczącym spowolnieniem gospodarczym. Pytanie, czy na prawdę nie ma już gdzie ciąć? Może warto zastanowić się nad restrukturyzacją ministerstw i innych spółek państwowych. Skoro Ministerstwo Spraw Zagranicznych kupuje fotele za 300 tysięcy, to jest chyba jeszcze pole do oszczędzania.

Ponadto premier planuje podwyższyć akcyzę na alkohol o 15%. Nie zmniejszą się jednak wydatki na armię, w stosunku do całości budżetu wyniosą one 1,95%.

Podsumowując sytuację Polski: dług rośnie, nie ma wzrostu gospodarczego, podatki rosną. Innymi słowy kryzys na całego i pomimo tego, że można wiele zmienić rząd nie kwapi się do ostrych reform.

Cięcia od sierpnia

Premier Donald Tusk, razem z wicepremierem Januszem Piechocińskim zapowiedział, że na pierwszym posiedzeniu sejmu, czyli już w sierpnie posłowie zajmą się nowelizacją tegorocznego budżetu. To niewątpliwie oznacza cięcia, ponieważ wpływy do budżetu będą mniejsze od oczekiwanych o ok. 40 mld. Rząd ma się tym zająć jeszcze w tym miesiącu.

Według ekonomistów rząd będzie w stanie zwiększyć przychody nie więcej niż o 10-15 miliardów. Premier Tusk planował zmniejszenie deficytu w tym roku, ale już teraz oznajmił, że to się nie uda. Być może znowu szykują się plany kreatywnej księgowości wicepremiera Rostowskiego. Wydaje się to bardzo realne po słowach Tuska, gdzie mówi, że jest zainteresowany „prawną możliwością zwiększenia deficytu w ramach, które są do zaakceptowania przez rynki, przez Europę”. Ekonomiści też sądzą, że rzad będzie chciał „wypchnąć deficyt poza budżet centralny”.

Premier mówił o 2013 roku, jako o czasie krytycznym, a następny rok również ma być trudny – problem jest taki, że rok temu krytycznym określał 2012, a ten miał być trudny. Czy aby tym razem nie będzie kolejnego przesunięcia terminu wyjścia z kryzysu.

Główną przyczyną przedłużenia kryzysu jest spadek eksportu i pomimo iż dotyczy to innych krajów jesteśmy w stanie o zwiększyć. W takim kontekście, po raz kolejny warto jest wspomnieć o zbrojeniówce. Wicepremier Piechociński w Siemianowicach Śląskich również o tak tym mówił, a konkretnie o polskim Rosomaku „ma szansę być polskim hitem eksportowym”. Pytanie dlaczego tylko Rosomak? Mamy potencjał, by stać się wielkim eksporterem zbrojeniowym.

Wystarczy, że rząd aktywnie dołączy do swojej polityki zagranicznej promocję zbrojeniówki oraz, że trochę zainwestuje w nowe projekty lub kontynuację wielu innych dobrych, które zostały zastopowane. Po raz kolejny kłania się słaba innowacyjność polskiej gospodarki, a sytuacje będzie się pogarszać, jeżeli nic się nie zmieni.

Snowden – azyl w Polsce

Do ambasady Polski w Moskwie wpłynął faks, w którym ktoś, kto podaje się za Edwarda Snowdena prosi o azyl w Polsce. Jak podaje rzecznik MSZ nie jest to oficjalne zgłoszenie. Minister Spraw Zagranicznych już zapowiedział na Twitterze, że nawet gdyby wpłynęło oficjalne pismo, to nie udzieli Snowdenowi azylu.

Dla tych, którzy nie wiedzą – Edward Snowden, to były agent amerykańskich służb NSA i CIA, który ujawnił program PRISM, gdzie rząd USA miał śledzić korespondencję wielu ludzi – także poza Stanami Zjednoczonymi oraz pobierał inne osobiste dane. Szef CIA powiedział, że dzięki niemu udało się zapowiedz kilkudziesięciu zamachom terrorystycznym, ale mimo tego PRISM to dość wątpliwa sprawa.

Minister Sikorski na Twiterze powiedział, że nie nie da pozytywnej rekomendacji azylowi. MSZ nie chce udzielić wsparcia Snowdenowi, ponieważ „nie jest tow interesie RP”. Uważam, że abstrahując od tego, czy to słusznie udzielić azylu, czy nie jest to śmieszny argument. Powinniśmy bronić wolności słowa na świecie, nie patrząc na to, czy jest to w naszym interesie, czy nie. Sądzę, że jednak może to być w naszym interesie.

Polska dla USA, to takie ciepłe kluchy – może warto byłoby pokazać, że „Polacy nie gęsi…” i swój rozum mają. Dzięki temu pokazalibyśmy się jako charyzmatyczne państwo, które potrafi zawalczyć i nie idzie na ugody z wszystkimi. Powinniśmy skończyć taką politykę zagraniczną, jaką prowadzi rząd PO-PSL oraz Prezydent RP.

Inną sprawą jest, że nie wiadomo, czy to Snowden wysłał ten faks – równie dobrze ja mógłbym go wysłać i się odpowiednio przedstawić. To może być kolejna prowokacja Rosjan, żeby zdestabilizować sytuację społeczno-polityczną w Polsce, ponieważ Snowden nie jest głupi i powinien wiedzieć, że takie pisemko nie wystarczy.

Nie powinniśmy sprawy, ani odrzucać, ani akceptować bezwarunkowo rzekomego wniosku o azyl.polska dyplomacja powinna pokazać, że jest otwarta na wszelkie propozycje i nie gra pod niczyje dyktando.

NIE dla uboju rytualnego!

Rząd – prawdopodobnie pod wpływem firm zajmujących się ubojem chce wprowadzić reformę, która znacznie ułatwi tego typu zbrodnie.

Ubój rytualny to okrutny sposób zabijania zwierząt, sprzeczny z zasadą minimalizacji ich cierpienia, przyjętą powszechnie w świecie … Ubój rytualny zasadniczo wyklucza pozbawianie zwierzęcia przytomności … W praktyce ubój ten polega na specjalnym unieruchomieniu zwierzęcia i przecięciu obu tętnic szyjnych razem z tchawicą i przełykiem. Jednak bez naruszenia kręgów i tętnic kręgowych, które podtrzymują ukrwienie mózgu. W rezultacie zwierzę jest przytomne, cierpi i szamoce się w długiej agonii.

Poniżej znajduje się bardzo drastyczny obraz tego, na czym polega ta metoda:
http://goo.gl/CYoFw

Dołącz do akcji przeciwko ubojowi rytualnemu:
PETYCJA: http://www.petycjeonline.pl/petycja/stop-dla-uboju-rytualnego/823
EVENT na FB: http://www.facebook.com/events/253260681436228

Kryzys z opóźnionym zapłonem

O ile Polska bardzo dobrze weszła w kryzys w 2009 roku, o tyle teraz mamy opóźnione efekty trwającego kryzysu. Wszystkie agencje obniżają prognozy wzrostu PKB dla Polski. Zarówno analitycy z OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju), jak i z HSBC (Hongkong and Shanghai Banking Corporation) obniżyli owe prognozy z 1.5-1.9% do 0.9%, trochę bardziej optymistyczny jest EBOR (Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju) i szacuje poziom 1.2%.

Ekonomistka Agata Urbańska-Giner z HSBC stwierdziła:

Staliśmy się mniejszymi optymistami jeśli chodzi o ożywienie wzrostu popytu krajowego i inwestycji w szczególności. Słabszy wzrost eksportu, na który wskazują dane z I kwartału 2013 roku, również będzie miał wpływ na nastroje biznesowe, a przez to na inwestycje i zapasy oraz na nastroje konsumentów. Te ostatnie wraz z ciągle spadającym zatrudnieniem mogą ograniczyć pozytywny wpływ niskiej inflacji i ożywienia wzrostu realnych wynagrodzeń na konsumpcję

Jak pisałem już wcześniej z całą pewnością będzie potrzebna korekta budżetowa, a to oznacza kolejne cięcia i spadek wydatków państwa, co z pewnością nie wpłynie dobrze na rozwój gospodarczy.

Państwo nie ma bezpośredniego wpływu na nastroje konsumentów, ale przyczyną takiej sytuacji jest po części wysoki poziom bezrobocia, a państwo powinno zadbać o zapewnienie dodatkowych miejsc pracy dla ludzi, chociażby właśnie po to, by zwiększyć popyt wewnętrzny w Polsce. Rząd również ma pośredni wpływ na prywatne inwestycje. Powinniśmy ułatwiać i zachęcać inwestorów – również zagranicznych do wykładania pieniędzy u nas.

Obawiam się, że premier Donald Tusk nie ma dobrych pomysłów na poprawę sytuacji, a jeżeli już jakieś decyzje są podejmowane, to jest to bardzo powolny proces. Minister Rostowski ogląda każdy grosz ze wszystkich stron, podczas, gdy potrzeba nam szybkich akcji, żeby odwrócić ten trend recesyjny.

Wielka szkoda dla Polski, że mamy taki zastój w polityce gospodarczej – opinia publiczna zajmuje się marginalnymi sprawami, więc nie ma presji na władze, by dokonali poważniejsze reformy. Również wewnętrzna niepewność w PO oraz PSL sprawia, że politycy zajmują się głównie sami sobą, zamiast wziąć się do pracy nad poważnymi sprawami.

Rosyjska ruletka

Stosunki Rosji z „krajami zachodu” nigdy nie był dobre, w tych relacjach zawsze panuje napięcie i niepokój. Od jakiegoś czasu co rusz słychać o jakichś aresztowanych agentach FBI przez służby rosyjskie i o wielu dziwnych sprawach, jakie mają związek z Rosją. My, Polacy najbardziej powinniśmy się jednak skupić na zamiarach Rosji w stosunku do Polski.

Ostatnim dziwnym wydarzeniem był wyjazd przedstawicieli Państwowej Komisji Wyborczej do Rosji, i to na szkolenie w sprawie organizacji wyborów. Miało to być spotkanie naukowe w celu wymiany poglądów i doświadczeń, tylko pytanie jakie to miały być doświadczenia? Rosja nie jest dobrym przykładem kraju praworządności i demokracji, a niejasności w sprawie wielu wyborów do dziś są niewytłumaczone. Rosyjska opozycja mówi, że Polacy od Rosjan mogą się co najwyżej nauczyć jak oszukiwać przy wyborach.

Również nie tak dawno Rosja oświadczyła, że złapała polskiego szpiega w Mołdawii, a konkretnie w regionie Naddniestrza.

W poniedziałek w rejonie miejscowości Cobasna, gdzie znajdują się nasze magazyny z amunicją, zatrzymano dwóch oficerów z Wielkiej Brytanii i Polski, którzy prowadzili działalność wywiadowczą pod przykrywką OBWE

To słowa gen. płk Walerija Jewniewicza, doradcy ministra obrony Rosji.

Jeszcze wcześniej pojawiła się sprawa Jamału 2 i niesławnego memorandum – ta sprawa doprowadziła przecież nawet do zmian w rządzie. Pogorszyły się też nasze stosunki z Ukrainą. Nie można też zapominać o ciągłych sporach o wrak Tu-154M, który ciągle leży poćwiartowany na terenie Rosji.

Jak widać rosyjska dyplomacja i służby nie próżnują i ciągle wychodzą z coraz to nowymi pomysłami i gierkami ze stroną polską. Pogrywają sobie nami jak lalką, a rząd nie stara się nic z tym zrobić – nie powinniśmy sobie pozwalać na ciągłe ośmieszanie przez Rosjan i stosownie zareagować. Niestety my nie dajemy żadnej odpowiedzi na imperialistyczną politykę Putina i jego ludzi, po raz kolejny obnażając słabość polskiej polityki zagranicznej.

Recesji ciąg dalszy…

Utrzymuje się słaba sytuacja polskiej gospodarki, co pokazują ostatnie raporty i prognozy, a rząd zanadto się tym nie przejmuje. Ostatnia prognoza ukazała się 3-go maja – w piątek Komisja Europejska jeszcze bardziej obniżyła szacowany wzrost PKB na 2013r. do poziomu 1,1%.

W uzasadnieniu tego raportu napisano, iż „słabe perspektywy gospodarcze dla głównych rynków eksportowych przekładają się na niemrawą aktywność inwestycyjną, a znaczne pogorszenie nastrojów konsumentów i przedsiębiorców ogranicza popyt krajowy”. O ile na pierwszy punkt rząd nie ma wpływu, o tyle można uczynić wiele w kwestii pobudzenia rynku wewnętrznego.

Wyraźna tendencja spadkowa widoczna jest przede wszystkim w sektorze budowlanym, który zwykle napędzał polską gospodarkę. Produkcja przemysłowa również spada i to nie tylko przez długą zimę, jak niektórzy próbują to tłumaczyć. Rada Polityki Pieniężnej ustanowiła stopy procentowe na najniższym w historii poziomie – takie rozwiązanie miało odciążyć zaktywizować przedsiębiorców, ale jak widać nawet to nie odniosło pożądanych efektów.

Sam wzrost gospodarczy jest tylko na papierze, a to dlatego, że inflacja w tym roku ma wynieść 1,5% – nie trudno policzyć, że realnie licząc jest to spadek o 0,4%. Już drugi rok z rzędu mamy w Polsce recesję i Polsce potrzebne są gruntowne reformy prowadzące do optymalizacji wydatków, a nie ich obcięcia.

Jedno muszę przyznać ministrowi Rostowskiemu – mocno wziął się za obniżanie deficytu. Mógłbym powiedzieć „nareszcie”, ale niestety nie powiem, ponieważ obcina nie tam gdzie trzeba. Przez nieprzemyślane cięcia mamy w Polsce zastój inwestycyjny i recesję, a muszę ostrzec, że będzie więcej zaciskania pasa jeszcze w tym roku.

W założeniach na 2013r. Ministerstwo Finansów przyjęło, że w tym roku wzrost PKB będzie wynosił 2,9% – niestety w rzeczywistości nie będzie to nawet połowa tego założenia. Będziemy mieli korektę w budżecie, bo na pewno zabraknie pieniędzy na realizację wszystkich projektów, co jeszcze bardziej pogorszy sytuację gospodarki.