Konflikt o bombę trwa

Prokuratura na konferencji prasowej przedstawiła raport biegłych, którzy pracują w celu wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Raport odnosił się, do rzekomego wykrycia materiałów wybuchowych na pokładzie Tu154-M. Panowie prokuratorzy powiedzieli, że wykryto kilka substancji – które wcześniej zostały zinterpretowane jako tzw. „TNT”, czyli trotyl.

Co prawda te substancje mogą być składnikiem bomby, ale jak powiedział pirotechnik – jeden z pierwszych komentatorów konferencji to są tzw. stabilizatory, wykorzystywane również przy produkcji tworzyw sztucznych. Jak zwykle nic nie jest potwierdzone, ani nie jest wykluczone, a mam wrażenie, że cała sytuacja tylko zaogni konflikt w sprawie smoleńskiej.

Wcześniej Mecenas Stefan Hambura – pełnomocnik rodzin smoleńskich ogłosił chęć odsunięcia od prowadzenia śledztwa smoleńskiego wszystkich sześciu prokuratorów, którzy byli w Rosji tuż po katastrofie. Złożył już stosowny wniosek w tej sprawie do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.

Sytuacja polityczna nie poprawiła się ani trochę po przedstawieniu tego raportu, po części jest to wina prokuratury, która pozostawiła wiele tajemnic przed dziennikarzami, ale nie tylko. Trudno było sądzić, że Antoni Macierewicz i PiS zmienią zdanie w tej sprawie – dalej sądzą, że dopiero nowy rząd będzie w stanie wszystko wyjaśnić.

Teraz pozostaje czekać na ostateczną opinię biegłych w sprawie ewentualnych śladów ładunków wybuchowych – dopóki nie będziemy mieli jednoznacznej opinii na ten temat nie powinniśmy ferować wyroków. Najbardziej trapiące jest to, że cała sprawa wyraźnie dzieli społeczeństwo, a to wszystko przez polityków podsycających konflikt i robiących swoją politykę „na trupach”.

Macierewicz i zamach na prezydenta.

Z okazji trzeciej rocznicy katastrofy smoleńskiej odbyło się medialne spotkanie sejmowej komisji pod przewodnictwem Pana Macierewicza, która zajmuje się badaniem tegoż wypadku. Nie od dziś wiadomym jest, że PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele promuje teorię, która mówi o zamachu, więc dziś nie mogło zabraknąć i argumentów na potwierdzenie tej tezy.

Nie za bardzo przepadam za uprawianiem polityki na nieszczęściu i jestem raczej sceptyczny co do teorii PiSu odnośnie zamachu, ale jako swego rodzaju badacz i „fan” teorii spiskowych i innych tajemnic postaram się obiektywnie przedstawić całą sytuację.

Oto argumenty Macierewicza mające dowodzić, że to był zamach, które co najwyżej mogą być poszlakami, ale i tak je wymienię:

1. Stosunek Rosji i Tuska co do prowadzenia śledztwa – przewodniczący komisji mówi, że obie strony zachowują się podejrzanie oraz są opieszałe i nierzetelne w swoich działaniach, co jest prawdą, ale wg. mnie nie świadczy o zamachu. Rosja była, jest i będzie krajem na wpół totalitarnym, a jej zapędy imperialistyczne są znane. Nie ma potrzeby, by się śpieszyła, a wręcz tak okazałaby swoją uległość wobec „zachodu”, więc się nie śpieszy i zwala całą winę na nas,chociaż i oni mają wiele za uszami – stan lotniska, czy słabe wyszkolenie kontrolerów.

Tusk z kolei, lub raczej jego ludzie też są po części odpowiedzialni za to co się stało ponieważ powinni lepiej zadbać o bezpieczeństwo oraz organizację tak ważnego lotu jak prezydencki z wieloma wysokimi przedstawicielami wojska, czy administracji.

2. Ślady trotylu i wybuch – po informacji o znalezieniu trotylu na pokładzie Tu-154M również ja zacząłem się zamartwiać, ale później okazało się, że to tylko mógł być trotyl. Swoją drogą sądzę, że rząd celowo chciał wprowadzić PiS w błąd, żeby się obnażyli, co zresztą się im udało, ale oni nadal się trzymają pierwotnej wersji informacji o owych śladach.

W kwestii wybuchu wypowiadało się wielu ekspertów, którzy twierdzą, że samolot przełamał się już w powietrzu, o czym ma świadczyć wiele czynników jak np. odwrócony o 180 stopni ogon samolotu względem kierunku upadku. Ja nie jestem specjalistą z dziedziny awioniki, więc nie oceniam, ale sądzę, że w trakcie katastrofy samolotu jest wiele zmiennych, które ciężko jest przewidzieć i zanalizować na podstawie zdjęć, czy programów komputerowych.

3. Brzoza – po raz kolejny powiem, że nie jestem specem od awioniki, ale co nieco liznąłem materiałoznawstwo oraz wiem, że samolot, a tym bardziej skrzydła są wykonane tak, by były jak najlżejsze, a nie dba się zanadto o ich wytrzymałość na uderzenia, bo i po co. Nie znam grubości tej brzozy, ponieważ jest wiele wersji podawanych opinii publicznej, ale sądzę, że bez problemu powinna ściąć, lub przynajmniej nieźle poharatać skrzydło samolotu.
Inną kwestią jest, że rzekomo jest ona złamana wyżej niż podają oba oficjalne raporty.

4. Czarne skrzynki – ostatnio Cezary Gmyz poinformował, że po komendzie „odchodzimy” brakuje sześciu sekund. Mówi, że stenogram wykonany przez MAK i ten na potrzeby prokuratury przez Instytut Sehna właśnie w tym momencie się różnią. Nie czytałem tego drugiego zapisu, więc nie chciałbym się wypowiadać, ale jeżeli tak jest, to jest to dość dziwne.

Jest jeszcze wiele poszlak, jakie prezentuje Macierewicz na komisji ds. zbadania katastrofy, ale nie mam ani czasu ani ochoty, ani też nie widzę potrzeby,by je przytaczać. Pewnym jest to, że nie wszystko zostało jeszcze wyjaśnione i rząd powinien zadbać, by tę sprawę doprowadzić do końca – niezależnie jak bardzo przerażający, bądź nie miałby on być.