PE – wojna nie taka totalna…

Parlament Europejski uchwalił dyrektywę „anty-tytoniową”, pomimo jednak wcześniejszych przewidywań nie jest ona taka rygorystyczna. W PE lobbowało wiele stron – zgłoszono ponad 1000 poprawek. Wygrał umiarkowany projekt, który przewiduje wprowadzenie zakazu sprzedaży papierosów mentolowych, ale dopiero za 8 lat. Dodatkowo 65% opakowań papierosów mają zajmować słowne i obrazowe ostrzeżenia. O co jednak ta walka się toczy, jakie będą skutki nowego prawa?

Zwolennicy dyrektywy obostrzającej prawo tytoniowe postulują, jakoby miała ona uratować wielu ludzi przed wpadnięciem w nałóg, a także pomóc części obecnych palaczy rzucić. Przeciwnicy zaś wskazują na straty ekonomiczne, jakie niesie ze sobą nowa reforma. Zastanówmy się kto ma ile racji.

Jaki wpływ na palaczy oraz tych potencjalnych nałogowców ma mieć wyeliminowanie „mentoli” oraz, co ostatecznie nie weszło w życie slimów? Na pewno dla części osób – tych nie bardzo zaangażowanych będzie to zniechęcenie, jednak dla osób już uzależnionych, to będzie tylko okazja na przerzucenie się na inny rodzaj papierosów.

Jaki wpływ to będzie mieć na ekonomię? Na pewno utrata rynku papierosów mentolowych będzie mieć negatywny wpływ, jednakże pustka nie będzie trwać długo i większość popytu, a co za tym idzie i podaży przejdzie na inne rodzaje papierosów.

Trzeba dodać, że to jeszcze nie koniec drogi, ponieważ Parlament Europejski zdecydował o rozpoczęciu negocjacji nowej dyrektywy z państwami członkowskimi UE. Jeszcze długo przyjdzie nam czekać na efekty, a koncerny tytoniowe z pewnością będą w stanie przygotować się do zmiany.

NIE dla demokracji?

Coraz więcej Polaków niechętnie odnosi się do ustroju demokratycznego, jaki panuje u nas od 1989 roku. W przeprowadzonym badaniu 6% ludzi uważa władzę ludu za złą formę rządów, a aż 14% badanych warunkowo dopuszcza rządy niedemokratyczne! Dodatkowo dla 16% ankietowanych forma nie ma znaczenia. Uproszczając te wyniki – ponad 1/3 Polaków pozwoliłaby na dyktaturę!

Tylko 1/4 ankietowanych uznała demokrację za najlepszą formę sprawowania władzy – czy to może być groźne? Na pewno taki nastrój Polaków niesie za sobą ryzyko dojścia do władzy ruchów radykalnych, być może z tendencjami dyktatorskimi. Daleko jeszcze od takiej sytuacji, ale trzeba się przygotować, ponieważ narastające niezadowolenie było w wielu krajach powodem do przewrotów i utworzenia rządów represyjnych. Dobrym przykładem mogą być Niemcy w okresie międzywojennym.

O ile daleko nam do kryzysu Niemiec z tamtego okresu, o tyle mamy dziś znacznie większe oczekiwania, co jest powodem takich opinii Polaków. Patrząc na wyniki przetoczonego badania z kilku lat można zaobserwować pewną tendencję spadku zadowolenia. Gdyby nic się zmieniło i pojawił się jakiś geniusz-szaleniec, jak to było w przypadku Hitlera, to mielibyśmy się nad czym zastanawiać.

Polsce potrzebne są znaczące zmiany – takie, żeby Polacy znowu poczuli, że dzieje się coś dobrego, że znowu ruszamy do przodu i to nie w żółwim tempie, tylko biegnąc jak tygrys za swoją zdobyczą.