Atomowy „Gender”

„Gender” – to jedno słowo podzieliło Polskę. Środowiska kościelne walczą z gender na wszystkie sposoby, zaś środowiska feministyczne, czy po prostu lewicowe bronią swoich przekonań. Czym tak naprawdę jest gender i co oznacza dla społeczeństwa?

Jest wiele definicji tego słowa. W dosłownym tłumaczeniu oznacza płeć, jednak nie jest to płeć biologiczna, ale swego rodzaju „mentalna”. Rozszerzając ten termin, to „suma cech, zachowań, stereotypów i ról płciowych przyjmowanych przez kobiety i mężczyzn w ramach danej kultury w drodze socjalizacji(nabywania systemu wartości)” Inaczej zaś gender definiuje WHO, a mianowicie jako „stworzone przez społeczeństwo role, zachowania, aktywności i atrybuty, jakie dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla mężczyzn i kobiet”.

Gender sam w sobie nic nie znaczy – to jest pewien fenomen, który jest poddawany badaniom. No ale zawsze jest jakieś ale…

Dopóki gender jest w rękach naukowców nic się nie dzieje, jednak kiedy dostaje się w ręce polityków zaczyna się piekło. Niemalże każda nauka może być źle wykorzystana – taka energia atomowa na przykład. Może zasilać całe miasta w energię, ale może też je niszczyć. Gdyby energia atomowa pozostała w sferze nauki nigdy nie doszłoby do budowy bomby atomowej, niestety nauka od zawsze była, jest i będzie wykorzystywana przez wojsko, czy polityków – nie koniecznie do dobrych celów.

W tym wypadku gender wykorzystywana jest przez niektórych polityków w celach propagandowych – głównie do walki z kościołem. I tutaj kościół ma w pewnym sensie rację – co do tzw. „ideologii gender”. Ideologią gender można nazwać swoiste celowe wykorzystanie tej nauki do walki polityczno-ideologicznej, jaką najostrzej prowadzi w Polsce Twój Ruch „Palikota”. Ludzie wiedzą, że teoria płci „mentalnej” nie jest w zgodzie z naukami kościoła katolickiego i niektórzy specjalnie podsycają ten konflikt.

Polski czołg PL-01

PL-01 to projekt czołgu, nad którym pracuje OBRUM we współpracy z brytyjską firma BAE Systems. Najciekawszym elementem czołgu jest jednak jego wygląd, który jest niezwykle futurystyczny – mi kojarzy się z gwiezdnymi wojnami, zobaczcie:

To jedynie makieta – pierwszy prototyp ma powstać w 2016r, zaś produkcja seryjna w 2018.

Konstrukcja:
Układ PL-01 jest bardzo podobny do standardowego układu czołgów podstawowych. Kierowca zajmuje miejsce na przodzie pojazdu, a bezzałogowa wieża jest montowana z tyłu. We wnętrzu mieszczą się stanowiska dowódcy i celowniczego, dodatkowo w tylnej części kadłuba można przewozić czterech żołnierzy.

Opancerzenie pojazdu ma stanowić wielowartstwowa, modularna powłoka ceramiczno-aramidowa, która ma zapewniać ochronę zgodną ze standardem NATO Stanag 4569 Aneks A, na poziomie 5+ w obrębie przedniej półsfery kadłuba i wieży. Dodatkowe panele opancerzenia montowane na wieży i kadłubie mają zapewniać pełną ochronę przed pociskami kumulacyjnymi. Kadłub pojazdu zapewnia ochronę przeciw ładunkom improwizowanym IED i minom zgodnie ze standardem Stanag 4569 Aneks B na poziomie 4a i 4b. Cały pojazd będzie pokryty materiałem pochłaniającym fale radiowe.

PL-01 ma być wyposażony w silnik diesla o mocy ponad 940 KM sprzężony z hydrokinetyczną automatyczną skrzynią biegów i mechanizmem wspomagania jazdy. Zawieszenie jest oparte na siedmiu kołach nośnych z kołem napędzającym z przodu oraz wałkach skrętnych z aktywnym tłumieniem zamontowanym na dwóch pierwszych i dwóch ostatnich parach[7]. Pojazd może osiągać prędkość do 70 km/h na drodze i 50 km/h w terenie przy maksymalnym zasięgu 500 km. Może on pokonywać nachylenia do 30°, rowy i okopy do szerokości 2,6 m oraz pokonywać przeszkody wodne o głębokości do 1,5 metra bez przygotowania, a po przygotowaniu do 5 metrów głębokości.


Uzbrojenie:
Podstawową bronią PL-01 będzie umieszczone w bezzałogowej wieży działo kalibru 105 lub 120 mm, zgodne ze standardami NATO. Działo będzie mogło strzelać zarówno klasycznymi pociskami, jak i kierowanymi rakietami przeciwpancernymi. Automat ładowniczy ma zapewnić szybkostrzelność rzędu 6 strzałów na minutę. Pojazd ma przewozić 45 pocisków, z czego 16 ma znajdować się w automacie ładowniczym wewnątrz wieży. Z działem zostanie sprzężony karabin maszynowy UKM-2000C kal. 7,62 mm z zapasem 1000 sztuk amunicji.

Dodatkowe uzbrojenie ma być instalowane w zdalnie sterowanym module. Na chwilę obecną jest to karabin maszynowy kal. 7,62 mm lub 12,7 mm z zapasem 750 pocisków oraz granatnik automatyczny GA kal. 40 mm z zapasem 400 granatów. Na wyposażeniu ma również znajdować się aktywny system obrony niszczący nadlatujące pociski oraz wyrzutnie granatów dymnych wbudowane w wieżę.

Całe uzbrojenie będzie stabilizowane elektronicznie. W skład systemów obserwacyjnych i celowniczych wejdą dalmierze laserowe, kamery dzienno-nocne oraz termowizory trzeciej generacji. Dane z nich będą prezentowane na wielofunkcyjnych ekranach.

Wyposażenie:
Pojazd będzie wyposażony w system stałej obserwacji pracujący zarówno w dzień, jak i w nocy. Standardowo ma być również zamontowany system ochrony ABC, system gaśniczy w wieży i kadłubie, system wewnętrznej komunikacji z radiostacją, system aktywnej ochrony przed pociskami kumulacyjnymi, system zarządzania polem walki, system chłodzenia spalin, system maskowania termicznego, system kamer dla kierowcy oraz klimatyzacja i filtry powietrza. Załoga ma otrzymać specjalne siedziska minimalizujące skutki użycia materiałów wybuchowych. Dodatkowo pojazd może być wyposażony w system nawigacji satelitarnej i system identyfikacji swój-obcy.

Źródło:
Wikipedia

Tutaj ciekawa prezentacja pojazdu:

Czy politycy są źli?

W społecznej ocenie polityki zdania są podzielone, tak samo, jak są podzielone wśród polityków. PiS mówi, że ich przeciwnicy to komuniści, albo ateiści, ci. PO, że inni to np. radykałowie. SLD, czy Twój Ruch „Palikota” :), mówi, że inni to klerykałowie itp. Wyborcy mają często podobne zdanie jak ich wybrańcy. Niektórzy zaś mówią, że wszyscy politycy to złodzieje – ci z reguły nie chodzą na wybory. Jaka jest więc prawda?

Komu mamy wierzyć. Czy to Kaczyńskiemu, gdy proponuje reformy, które nie mogą się sprawdzić w praktyce. A może Tuskowi, który nie wprowadza prawie żadnych poważnych reform i raz twierdzi, że jest dobrze i kryzysu nie ma, raz, że jest i trzeba zaciskać pasa. A może Palikota, który najchętniej przypalałby sobie blanty na sali plenarnej. A może jednak prawdą jest to, że wszyscy politycy są „be”?

Przecież praktycznie wszyscy byli u władzy i zawsze działy się jakieś sensacje rewelacje. Teoretycznie można wywnioskować, że nie ma dobrych polityków, ale czy na pewno? Nawet zakładając optymistyczny scenariusz większość jest zła w tym co robi (nie chcę nawet mówić, że celowo partaczą robotę).

Hmm, a skoro jest tak źle wśród polityków, to świadczy to o samym społeczeństwie. Dlaczego nie potrafimy wybrać kogoś, kto potrafiłby dobrze rządzić. Polsce potrzeba jest wielu ważnych reform, które nie są przeprowadzane.

To było moje skromne zdanie, a co Wy sądzicie o politykach?

„Rewolucyjne zmiany” PiS

Wkrótce rozpocznie się kampania wyborcza (chociaż bardziej adekwatne byłoby określenie „przyspiesza”, bo przecież w polityce kampania wyborcza trwa zawsze), w związku z czym Prawo i Sprawiedliwość szykuje się do kolejnego „nowego otwarcia” w programie. Nowy program partii ma być gotowy na początku stycznia.

Wiadomo, że programie na pierwszym planie ma być postawiony tzw. „Narodowy Program Zatrudnienia” – politycy PiS próbowali projekt ten przeforsować w sejmie, ale został odrzucony. NPZ ma na celu min. stworzenie 1,2mln miejsc pracy dla młodych ludzi. Oprócz tej sztandarowej reformy w programie ma znaleźć miejsce na likwidację Narodowego Funduszu Zdrowia oraz gimnazjów, wprowadzenie podatku bankowego oraz od hipermarketów, a także powrót do poprzedniej stawki VAT – 22%.

Kolejnymi postulaty to cofnięcie „pseudo-reformy” emerytalnej, czyli ponowne zmniejszenie wieku emerytalnego, zmiany strukturalne w ministerstwach oraz zwiększenie poziomu finansowania służby zdrowia do 6% PKB. Program ma zatwierdzić Jarosław Kaczyński z kilkoma bliskimi współpracownikami, zaś w połowie lutego zostanie oficjalnie zatwierdzony na kongresie PiS w Warszawie.

Tak naprawdę to wszystko to nic nowego – słyszeliśmy o tym z ust polityków PiS od dawna. To jest jedynie sformalizowanie stanowiska. Ku radości Platformy nie zabraknie również miejsca dla katastrofy smoleńskiej ciekawe tylko, czy nastąpi jakieś załagodzenie tej ostrej retoryki, czy nie. Od tego w znacznym stopniu mogą zależeć wyniki wyborów.

Czy wykorzystamy okazję – grafen

Premier Donald Tusk ogłosił wszem i wobec, że rozpoczynamy produkcję przemysłową grafitu. Był dumny tak, jakby on sam wymyślił grafen i pracował nad nim. To dobre wieści, jednakże to dopiero pierwszy krok, do potencjalnie wielkiego sukcesu Polski – no właśnie, tylko „potencjalnie”. Nie możemy spocząć na laurach, a niestety rząd nie kwapi się do finansowania tego i innych projektów badawczych.

Na badania nad grafenem Polska przeznaczyła znacznie mniej niż inne kraje, bo zaledwie 60 mln zł (wydatki państwowe + prywatne). Jeśli chcemy w przyszłości odegrać ważną rolę, to musi znaleźć się finansowanie projektów grafenowych. Puls Biznesu szacuje, że w 2020r. rynek grafenu może wynieść nawet 675mld USD – jak widać jest o co walczyć.

Pytanie brzmi, czy rząd chce walczyć? Może warto zainwestować więcej pieniędzy, żeby później mieć ogromne zyski. Wbrew optymizmowi Premiera nie tylko Polacy pracują nad grafenem i musimy się postarać o wygranie tego wyścigu do pieniędzy. Nowy materiał ma wielkie możliwości i był przełomowym odkryciem kilka lat temu. Badając grafen możemy wnieść wkład przede wszystkim w elektronikę, ale też w medycynę, czy chemię.

Wszystko niestety rozbija się o mur niechęci politycznej i braku długofalowej strategii rządu. Premier walczy jedynie o zyski tu i teraz – o czym świadczą ostatnie decyzje min. przesunięcie pieniędzy z OFE do ZUS. Taka taktyka (bo to co się tu dzieje trudno nazwać strategią) nie wróży nic dobrego. Oby to się szybko zmieniło.

Ukraińcy walczą

Po ostatnim spacyfikowaniu przez milicję protestu na majdanie oraz zajęciu go w celu „postawienia choinki” demonstranci wrócili ze zwielokrotnioną siłą! Organizatorzy twierdzą, że przyjechać może nawet 500 tysięcy ludzi. Ukraińcy przyjeżdżają z całego kraju by wspomóc protesty – niektórzy przyjeżdżają tylko z powodu sprzeciwu wobec agresywnej postawy milicji.

Protestanci sforsowali barierki, które zostały rozlokowane przez milicję w celu obrony Placu Niepodległości. Demonstranci nie mieszczą się nawet na kilku placach i protest wylewa się na okoliczne ulice i ciągle się powiększa. Milicja nie angażuje się, a nawet gdyby chcieli, to trudno by było poradzić sobie z kilkusettysięcznym morzem ludzi.

To ma być dopiero początek, strajki mają objąć cały kraj. Nikt nie spodziewał się takiego ogromnego sprzeciwu wobec władzy. Niejednokrotnie słyszane są okrzyki „rewolucja!” i „banda precz”. W Kijowie robi się coraz goręcej i nikt nie wie jak ta sytuacja się rozwinie. Ciekawe co czuje teraz prezydent Janukowicz. Mimo wszystko owa demonstracja jest pokojowa i jej uczestnikami są nie tylko studenci i młodzi ludzie, ale także osoby starsze i całe rodziny.

To bardzo dobrze, że Ukraińcy potrafią się zjednoczyć w ważnej sprawie i walczyć o swoje. Nawet milicja buntuje się przeciwko stosowaniu represji. Milicja we Lwowie, Iwano-Frankiwsku i Tarnopolu odmówiła rozgonienia protestantów.

Edit.
Niektórzy z protestantów zaatakowali budynek administracji prezydenta, sforsowali zaporę z autobusów „ciągnikiem”, mieli również wedrzeć się do budynku wyłamując drzwi. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że byli to prowokatorzy.