Hańba!

Narodowe święto po raz kolejny zostało pogwałcone przez chuliganów. Zamiast łączyć się w takiej chwili z innymi niektórzy postanowili „odreagować” na ulicach. To już kolejny raz z rzędu, kiedy to się dzieje na ulicach Warszawy. Brak mi kulturalnych słów na opis tych niewiarygodnie skandalicznych wybryków. Władze Warszawy oraz odpowiednie służby powinny raz na zawsze ukrócić działalność wandali – jak?

Oświadczyć jasno i wyraźnie, że wszyscy wandale będą wysyłani na roboty publiczne, żeby odpracować to co zniszczyli z dużą, najlepiej wielokrotną nawiązką. Pobłażanie w stosunku do takich ludzi powinno się skończyć. Polska to nasza wspólna własność, a nie tych łobuzów i dlatego powinni zapłacić.

Wielu oskarża o te rozróby ONR, ale nie sądzę, żeby kierownictwu tej organizacji podobało się ciągłe tłumaczenie się z takich wybryków. Być może członkowie ONR są za to odpowiedzialni, ale nie sądzę, by było to w zgodzie z ich władzami, ponieważ według świadków prywatna ochrona ustanowiona przez organizatorów manifestacji próbowała powstrzymać „rozrabiaków”.

Pewne jest to, że nie może być tak, że co roku trzeba ustawiać kordony policyjne, po to, żeby bronić Warszawy przed zniszczeniami. Gdyby nie było tam tylu oddziałów policji, to mogłyby wybuchnąć swego rodzaju „zamieszki” w całym mieście. Jedynym sposobem na przecięcie tego węzła gordyjskiego są kary, kary i jeszcze raz kary dla wandali.