Recesji ciąg dalszy…

Utrzymuje się słaba sytuacja polskiej gospodarki, co pokazują ostatnie raporty i prognozy, a rząd zanadto się tym nie przejmuje. Ostatnia prognoza ukazała się 3-go maja – w piątek Komisja Europejska jeszcze bardziej obniżyła szacowany wzrost PKB na 2013r. do poziomu 1,1%.

W uzasadnieniu tego raportu napisano, iż „słabe perspektywy gospodarcze dla głównych rynków eksportowych przekładają się na niemrawą aktywność inwestycyjną, a znaczne pogorszenie nastrojów konsumentów i przedsiębiorców ogranicza popyt krajowy”. O ile na pierwszy punkt rząd nie ma wpływu, o tyle można uczynić wiele w kwestii pobudzenia rynku wewnętrznego.

Wyraźna tendencja spadkowa widoczna jest przede wszystkim w sektorze budowlanym, który zwykle napędzał polską gospodarkę. Produkcja przemysłowa również spada i to nie tylko przez długą zimę, jak niektórzy próbują to tłumaczyć. Rada Polityki Pieniężnej ustanowiła stopy procentowe na najniższym w historii poziomie – takie rozwiązanie miało odciążyć zaktywizować przedsiębiorców, ale jak widać nawet to nie odniosło pożądanych efektów.

Sam wzrost gospodarczy jest tylko na papierze, a to dlatego, że inflacja w tym roku ma wynieść 1,5% – nie trudno policzyć, że realnie licząc jest to spadek o 0,4%. Już drugi rok z rzędu mamy w Polsce recesję i Polsce potrzebne są gruntowne reformy prowadzące do optymalizacji wydatków, a nie ich obcięcia.

Jedno muszę przyznać ministrowi Rostowskiemu – mocno wziął się za obniżanie deficytu. Mógłbym powiedzieć „nareszcie”, ale niestety nie powiem, ponieważ obcina nie tam gdzie trzeba. Przez nieprzemyślane cięcia mamy w Polsce zastój inwestycyjny i recesję, a muszę ostrzec, że będzie więcej zaciskania pasa jeszcze w tym roku.

W założeniach na 2013r. Ministerstwo Finansów przyjęło, że w tym roku wzrost PKB będzie wynosił 2,9% – niestety w rzeczywistości nie będzie to nawet połowa tego założenia. Będziemy mieli korektę w budżecie, bo na pewno zabraknie pieniędzy na realizację wszystkich projektów, co jeszcze bardziej pogorszy sytuację gospodarki.