Serafin nie taki święty

Pomimo, iż serafin to według terminologii biblijnej anioł, to nasz Serafin Władysław nie jest taki święty. Ostatnio okazało się, że miał defraudować unijne pieniądze na szeroką skalę. Przez prywatne konto prezesa krajowego związku rolników, kółek i organizacji rolniczych podobno przepłynęło aż 3 miliony złotych.

Całą sprawę ujawnił Wiktor Szmulewicz i już wysłał pismo do Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sprawie defraudacji części dotacji i dokonania przelewu w wysokości 176 tys. zł na prywatne konta Serafina. Szef Kółek Rolniczych miał również nie wpłacić składki do COPA, w wysokości 64,3 tys. euro, mimo, że otrzymał dotację na ten cel.

Wcześniejsze kontrole resortu rolnictwa wykazały nieprawidłowości w wykorzystaniu dotacji prze Serafina z zeszłego roku. Zakwestionowano również 25 przelewów z konta dotacyjnego na cele niezwiązane z dotacją, jako niezgodny z umową dotacyjną uznano wydatek ponad 607 tys. zł. W oficjalnym oświadczeniu prezes Władysław Serafin wypiera się wszystkich zarzutów przedstawionych przez Wiktora Szmulewicza, uznając je za bezpodstawne pomówienia.

Serafin jest znany nie tylko z tej sprawy. To on ujawnił słynne taśmy PSL, co prawdopodobnie zrobił to do własnych celów politycznych. W innej sprawie, na początku maja sąd rejonowy w Sieradzu orzekł karę 4 tysięcy zł grzywny dla działacza PSL. Sąd uznał go za winnego wszystkich trzech przedstawionych mu zarzutów: przekroczenia prędkości, jazdy bez dokumentów oraz przywłaszczenia sobie stanowiska, do którego nie miał prawa.

Władysław Serafin, jak widać jest bardzo kontrowersyjną postacią, już raz pojawił się wniosek o wydalenie go z PSL, ale udało mu się wybronić, jednak po ostatniej aferze bardzo realne wydaje się jego wyrzucenie dyscyplinarne. Wśród Ludowców panuje napięta atmosfera – po odejściu Pawlaka od władzy pojawiły się silne tarcia i walka o wpływy. Ciekawe co jeszcze usłyszymy o PSL w najbliższych dniach.